czwartek, 30 czerwca 2011

Anegdotka #2 - Ustrzyki Górne - Centrum

Poranek w Ustrzykach Górnych. Pogoda nijaka - ni to słońce ni to deszcz, powiedzieć można wczesna jesień, choć środek lata. Przed sklepem o bądź, co bądź dumnej nazwie: "Centrum"; siwawy mężczyzna - twarz poniszczona, fioletowa czapka i jak się okazało - bajeczna wręcz serdeczność w głosie, z odległości kilku kroków krzyczy do drugiego:
- Co tam, panie?!
Gdy podali sobie dłonie na przywitanie, drugi o podobnej barwie głosu i wszystkiego innego, łącznie z twarzą, tylko niższy o pół głowy, rzuca krótko:
- nic to, panie!
- To dziś ja przodem? - powiedział wyższy i bez słowa z żadnej ze stron udał się do "Centrum". Dwie minuty później z drzwi sklepu wyłaniają się po kolei: dwa butelkowane, uśmiech od ucha do ucha, fioletowa czapka i słowa:
- no i co tam, panie?!
- nic to, panie!
Morał? Pan każe - sługa musi...

sobota, 25 czerwca 2011

Kłopotki

Coś mi tutaj nie pasuje i to chyba nie moja wina. Na Firefoxie blog działa normalnie, na Chromie coś się knoci:) Gdyby ktoś kto używa Chrome; mógł powiedzieć mi czy u Niego też nie jest ok - byłbym wdzięczny:)

Bob

piątek, 17 czerwca 2011

Czerwiec. Słonko. Kwiaty...

Ach! Czerwiec! Słonko! Kwiaty! Zdaje się, że jeszcze nie tak dawno narzekaliśmy. To jeden narzekał, że zimno, drugi znów, że mokro, jakiś inny, że pół dnia traci na ubieranie się i rozbieranie; przy wychodzeniu i wchodzeniu do domu. Tymczasem temperatura już dawno dała zimie popalić i wysuszyła grunt do tego stopnia, że na zewnątrz można wyjść nawet na bosaka, a i dupsko na trawniku da się posadzić.

Nie mniej - dalej narzekamy. Na różne sposoby, ale co najmniej dwa. Według mnie narzekanie może przybrać formę zdrową i patologiczną. Zdrowa to taka, kiedy ktoś narzeka, bo ma prawdziwy powód. Powody też mogą być różne i każdy potrafi sobie na szybko kilka przykładów przedstawić, o czym jestem głęboko przekonany. Formą ciekawszą jest forma patologiczna i samo mądre słowo, jakim nazwałem ten typ, świadczy o głębokiej złożoności problemu. Człowiek, który narzeka; nazwijmy go ‘NARZEKAJŁĄ’, znajduje sobie przedmioty swojego ‘narzekalstwa’, jeden po drugim. Kiedy nie ma na co narzekać – to robi mu się szalenie nudno. Wtedy za cel stawia sobie znalezienie kolejnego obiektu ‘narzekalskich’ praktyk. ‘Narzekajła’ powie więc:

Na miły Bóg! Ile kup na chodniku, doprawdy nie da się tędy przejść! Jestem pełen nieposzanowania dla MPGK, oraz patrzę z politowaniem na właścicieli psów!

To oczywiście stopień pierwszy, z jednej strony najmniej szkodliwy, czasem okazuje się jednak – najbardziej irytującym, zapewne z powodu używania, bądź co bądź - dziwnych określeń. Dla równowagi przykład cięższy:

K*** ile tu kup! K*** zaraz w którąś wdepnę! Zas*** psy! J*** MPGK!

‘Narzekajła’ narzeka na wspomniane psie kupy i na to, że za ich zniknięciem późną wiosną kryje się spisek. Na gorący piasek na plaży, na komary nad jeziorem i na to, że w górach jest pod górę, a na nizinach nie jest z góry, na mrok po zmroku i pierwszy promień słońca rano, który nie daje spać przedzierając się przez szparę pomiędzy zasłonami. LUBI narzekać na spóźniający się autobus i na ten, który odjechał za szybko o minutę. Również na to, że czasem siedząc już w autobusie, który planowany odjazd ma za cztery minuty, nie odjeżdża minutę szybciej. Na to, że lody topią się szybciej w upał, na trzydzieści stopni Celsjusza z hakiem w pierwszej połowie lipca i na niecałe dwadzieścia cztery stopnie w drugiej połowie – kiedy to ma urlop. Że kamyczek WPADŁ DO SANDAŁA i trzeba zdjąć żeby wypadł, bo sam nie wylezie za żadne skarby, że te włosy w nosie rosną, że wieczorem w łóżku, kiedy już mu się oczka zamykają i robi się błogo, a do głowy zaczynają przychodzić niestworzone rzeczy; zaczyna swędzieć pięta i trzeba się poruszyć i podrapać, a tym samym rozbudzić. Że muchy nie bzyczą trochę ciszej, a komary trochę głośniej, żeby dało się je usłyszeć kiedy są w pobliżu, że dym z ogniska leci w twarz, a kiedy się przesiądzie to też leci w twarz. Na reprezentację w piłce nożnej, kiedy gra źle i na tą samą reprezentację kiedy gra dobrze, ale mogłaby jeszcze lepiej, bo przecież są jeszcze lepsi, a nie powinno być! ‘Narzekajła’ narzeka w końcu na innych ‘narzekajłów’, że narzekają na jakieś głupstwa i skończyć nie mogą.

Bob